Powoli zima mija... Zakończone zostały rozgrywki w ramach Krotoszyńskiej Ligi Halowej. Flora i fauna budzą się ze snu, a to znaki, że od najbliższego weekendu jedynym obowiązującym kierunkiem będą nasze lokalne Orliki, gdzie już w najbliższy weekend inauguracja rundy wiosennej rywalizacji Krotoszyn Open w ramach rozgrywek Liga Nike Playarena...
Nie wiadomo nam, czy już wszyscy lokalni pasjonaci futbolu ochłonęli po środowym cudzie w Barcelonie. Nie wiemy czy już większość ekip z naszych rozgrywek jest przygotowana na 100 % do rozpoczęcia finalnych starć w ramach rywalizacji o Mistrzostwo, przepustki na półfinały Mistrzostw Polski oraz wyróżnienia indywidualne, ale w naszej dyspozycji jest wiedza na temat arcy-ciekawych transferów, których byliśmy świadkami w zimowym oknie transferowym i tą wiedzą chcielibyśmy podzielić się z Wami, razem z prognozowaniem potencjalnego wpływu wzmocnień czy też osłabień na wyniki poszczególnych drużyn.
Podróż po ścieżkach “wędrówek” poszczególnych zawodników w ramach Krotoszyn Open, rozpoczniemy od zmian jakie dokonały się w kadrze liderującej drużyny w tabeli I Ligi, a mianowicie od ekipy Żubrów.
Drużyna postawiła najprawdopodobniej na zgranie i utrzymanie w swoich szeregach status quo, czyli większości stanowiących o sile drużyny zawodników, a dodatkowo rozglądała się za potencjalnymi wzmocnieniami i takim może okazać się Oskar Walczak, który po “azjatyckich wojażach” (jak możemy wyczytać z fan page Żubrów) postanowił powrócić do rodzimej miejscowości i wzmocnić lidera swoim doświadczeniem piłkarskim, które budował niegdyś w barwach ekipy Bez Nazwy, zajmując z tą ostatnią ekipą nawet II miejsce kilka lat temu w Krotoszyńskiej Lidze Halowej.
Oskar z pewnością będzie łatał lukę jaka powstała w kadrze Żubrów, po transferze Huberta Brylewskiego do Pancomu i to właśnie Pancom Zduny (jako kolejna drużyna w ramach naszej “podróży po transferach”) okazała się być jednym z rekinów na rynku transferowym. Oprócz wspomnianego Huberta Brylewskiego, pozyskała także czołową postać “Brodziaków” w poprzedniej rundzie, czyli Karola Łusiaka, a także Oliwiera Kuszaja oraz Marcina Kozłowskiego…
Wspomniane wyżej Brodziaki, po takim osłabieniu (Karol Łusiak) nie zamierzały próżnować i prawdopodobnie spośród pierwszoligowców ich kadra doznała największego napływu “świeżej krwi” przed tzw. “final round” w rozgrywkach Playarena. Ich szeregi wzmocniło aż 6 zawodników, lub raczej 5 zawodników i 1 zawodniczka :) , gdyż niezwykle utalentowana piłkarka Weronika Kowalska, która do tej pory wzbogacała urokiem, a także umiejętnościami grę zespołu Dangerous Devils, została zauważona i wyłowiona przez scoutów Brodziaków. Tak samo zresztą jak Bartosz Banaszak - jeden z czołowych strzelców ligi, który także poszedł w zimie szlakiem Weroniki. Oprócz wspomnianych osób, Brodziaki m. in. wzmocnił także Łukasz Marciniak - przez wiele lat ostoja i jeden z symboli rozpadającej się na naszych oczach legendarnej, krotoszyńskiej drużyny K.O. ...
Skoro już wspomnieliśmy Dangerous Devils i ich osłabienia, warto napisać, że ta dzielna ekipa nie składa broni i postanowiła dograć sezon do końca, szukając wzmocnień wśród dotąd nieznanych na krotoszyńskich orlikach zawodników, często z niższych poziomów rozgrywek lub w ogóle spoza “systemu”…
Wspominając niższe poziomy rywalizacji nie sposób odnotować zmian jakie dokonywały się w kadrach zespołów II-ligowych, a tam niesamowitą potęgę buduje dotychczasowy lider zaplecza ekstraklasy i jednocześnie obecny ćwierćfinalista Pucharu Krotoszyna, czyli LZS Kobierno-Tomnice.
Poza transferem Adama Adamskiego z rozwiązanej ekipy K.O. należy odnotować takie niebagatelne wzmocnienia jak Dominik Jędrkowiak oraz Mikołaj Kaźmierczak (obaj z MTV Rozdrażew) oraz transfer Kuby Kupczyka (poprzednio Igloo Team)
Wicelider Dream Team CF także dokonał kilku wzmocnień, ale nie ukrywamy nie były to tak spektakularne transfery jak w przypadku głównego konkurenta do awansu…
Jednak wszystkie wymienione nazwiska i transfery z pewnością nie przebiją przejścia lub raczej powrotu Mateusza Mizernego z Pro-Met do Igloo. Jeden z najlepszych zawodników jesieni, wzmocnił borykającą się z problemami kadrowymi ekipę, która postanowiła wreszcie zmazać negatywny obraz swoich niepowodzeń w I rundzie tegorocznego sezonu. Przypuszczamy, że ten transfer to jeden z właściwych kroków, aby te zamiary się ziściły.
W pozostałych drużynach trudno dopatrywać się równie spektakularnych ruchów kadrowych, dlatego zatrzymamy się na nazwisku Mateusza Mizernego, ale pewne jest, że żaden zawodnik i jego team nie składa broni, a przed każdym kolejnym meczem mobilizacja drużyn będzie coraz większa, bo i stawka większa, więc strata każdych kolejnych punktów zaboli podwójnie…
J.B.